niedziela, 7 października 2018

Ucho van Gogha





Vincent van Gogh niestety był szalony, zresztą tak jak znaczna część liczących się artystów. Podobno
na geniusz nie ma wpływu szaleństwo, ale jednak okazuje się, że nie do końca to prawda. Z problemami emocjonalnymi oraz różnymi chorobami na tle umysłowym nie radziło sobie wielu okrzykniętych geniuszem twórców. Schizofrenia - Francisco Goya i William Blake. Zespół Tourette'a - Mozart, psychoza maniakalno - depresyjna - Sylvia Plath, Virginia Woolf i Ernest Hemingway, Michał Anioł i Leonardo da Vinci. Uszkadzający mózg syfilis - Monet, van Gogh, Stanisław Wyspiański. No cóż, podobno występowanie kreatywności wśród artystów chorych na zaburzenia maniakalno -depresyjne oraz schizofrenię ma uzasadnienie neurologiczne. A wszystko rozchodzi się o nadaktywność kory mózgowej...Ponadto schizofrenia to choroba, którą charakteryzuje wysokie stężenie dopaminy w korze przedczołowej, co z kolei skutkuje halucynacjami oraz innymi dziwnymi objawami. Podobno okres manii, to okres dużej kreatywności i nadmiaru energii...Nic dodać, nic ująć. W każdym szaleństwie jest jakieś ziarno geniuszu...A my się martwimy co tu zrobić, żeby nie zwariować...



Wracając do naszego szalonego van Gogha, to były wątpliwości co do tego w jakiej części pozbył się swojego ucha, ale i ta tajemnica została odkryta raz na zawsze. Odnaleziono list lekarza, który zajmował się Vincentem zaraz po tym wypadku i w tymże liście znalazł się ręcznie namalowany wizerunek pozostałości ucha malarza. Nie pozostawia on żadnych wątpliwości, że ucho zostało ucięte i to prawie w całości. Rysunek chociaż odtworzony przeze mnie własnoręcznie, wyglądał właśnie tak, a nie inaczej.











Nie wiem, kto robi na mnie większe wrażenie, czy Vincent z obciętym uchem, czy Salvador Dali zachwycający się krągłościami Hitlera:) "Zafascynowany byłem delikatnymi i pulchniutkimi plecami Hitlera, zawsze elegancko opiętymi mundurem. Jak tylko zaczynałem malować koalicyjkę, która wychodziła tradycyjnie od pasa przechodząc przez przeciwległe ramię, owa miękkość hitlerowskiego ciała, wciśniętego w bluzę wojskową, wprawiała mnie w stan smakowitej, mlecznobiałej, wagnerowskiej ekstazy, co przyspieszało bicie mego serca.(...) Pulchniutkie ciało Hitlera, które wyobrażałem sobie jako najbardziej boskie ciało kobiety o nieskazitelnej białej skórze, fascynowało mnie niepomiernie. Świadom, mimo wszystko, psychopatologicznego charakteru takiej serii upojeń, powtarzałem z lubością do własnej małżowiny usznej: -Tak, tym razem sądzę, że wreszcie zbliżam się do prawdziwego szaleństwa!". Jednakże Dali małżowiny usznej sobie nie odciął...☺Może dlatego, iż był świadomy swojego szaleństwa!




http://www.dziennik.com/weekend/artykul/szaleni-artysci
http://www.obslugaczlowieka.pl/czy-mit-szalonego-artysty-jest-prawdziwy/
Salvador Dali "Dziennik Geniusza", wydawnictwo "Książnica", Katowice 2009
https://pixabay.com/pl/akwarela-sztuka-malarstwo-2168694/
https://pixabay.com/pl/el-salvador-dali-dali-zegar-czas-2615717/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

" Kształt wody"

Dopiero teraz obejrzałam oscarowy film 2018 roku "Kształt wody". Baśń dla dorosłych, cokolwiek oznacza słowo baśń, jak dla mn...