- Ula, ale o jakim Putinie my mówimy?- spytał bardzo spokojnie.
- Jak to, o jakim? - zdziwiłam się niezmiernie. - Tym, który rządzi Rosją! - wydawało mi się to logiczne, natomiast jego zapytanie totalnie absurdalne.
- A skąd wiesz, że Putin to Putin? - znowu ten spokojny ton...
- Co masz na myśli? - pytam lekko już podirytowana.
- Zobacz, bo ja nie mam pewności, czy ten Putin, którego pokazują w telewizji to naprawdę Putin.
- Chyba nie sugerujesz, że Putin jest podstawiony, że niby ma sobowtóra..
- A nie zdziwiło cię, że zniknęła jego żona i dzieci.
- Podobno się rozwiódł -odpowiedziałam nie do końca pewna tego co mówię - Nigdy się nad tym nie zastanawiałam - ciągnęłam dalej.
- Tak, rozwiódł się... - powtórzył i popatrzył na mnie chyba jakby lekko ze współczuciem.
- A pamiętasz Jelcyna, bez przerwy napity chodził - kontynuował.
- Ej tam zaraz napity, u nas to jest tak zwana choroba filipińska, może Jelcyn też na nią chorował - zaśmiałam się, ale jakoś nie miałam ochoty na tłumaczenie zawiłości naszych spraw politycznych, więc szybko dodałam - Nie, no jasne, że pamiętam, zawsze był napity.
- Właśnie, myślisz, że on rządził krajem i pokazywał się na najważniejszych spotkaniach.
- On też miał sobowtóra?! - wypaliłam, ale przystopowałam trochę, gdyż nie chciałam wykazać się nadmierną naiwnością.
- Nie jednego, ale to już od dawna wiadomo, taka jest polityka na wschodzie, rzecz normalna, nikogo to już nie dziwi.
- Mnie dziwi, bo jakoś tak nie bardzo do mnie dociera. Twierdzisz, że Putin ma sobowtóra, a może nawet kilku, w takim razie kto rządzi w Rosji? Generałowie?
- Nie wiem, czy generałowie byliby w stanie tak rządzić...
- No, ale od Rosji to jesteście wciąż uzależnieni, prawda?
- Całe moje życie, moich rodziców, dziadków tak było i prawdopodobnie nic już tego nie zmieni. Wiesz, u nas mówimy, że Japonia nie ma nic, a wszystko tam jest, rozumiesz, tam nie ma nic, nie ma ropy, nie ma węgla, a my to wszystko mamy, oprócz tego dostęp do jednego i drugiego morza i wiesz, co się jeszcze mówi, że na Ukrainie wszystko jest, ale nic nie ma....
- No tak, wygląda na to, że o ironio, za dużo macie. Ale co z Majdanem, przecież próbowaliście coś wywalczyć, pozbyć się władzy, która była podległa Rosji.
- Majdan powiadasz, ja nie wiem, ale po Majdanie wszyscy pięknie i zgodnie podzielili się tortem-jedna część przypadła władzy, którą rzekomo próbowaliśmy obalić, druga-władzy, która rzekomo miała być tą nową niosącą wyzwolenie, a trzecia przypadła Stanom Zjednoczonym...
- Stanom Zjednoczonym? - zdziwiłam się, jakoś nie bardzo mi to pasowało. Ale reszta wcale mnie nie zdziwiła, przypomniałam sobie rozmowy naszych polityków na szczeblu w słynnej "Magdalence".
- No ale, to co z tym Putinem, nie żyje, pojechał na Majorkę, wylądował na Księżycu? - dopytuję.
- A czy to ważne, nie wiadomo co się z nim dzieje, jak widzisz nie jest niezastąpiony - odpowiedział z lekkim uśmiechem .
- Jeśli jest jak mówisz, to dlaczego ja o tym nie słyszałam, u nas się o tym nie mówi, a przecież taka informacja byłaby polityczną bombą - niestety na te wątpliwości nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. Poszłam do domu i pomyślałam, że przecież w polityce to wszystko możliwe. Przemknęło mi nawet przez myśl, że prezydent Duda, to nie Duda, a może też ma sobowtóra☺
W domu sprawdziłam, fakt trochę się u nas mówiło na ten temat, ale żaden ceniący się dziennik nie podjął tego tematu na poważnie. Niemieckie media publikują wywiad z żoną Putina, która twierdzi, że jej mąż nie żyje. I chyba w rzeczywistości, informacje dotyczące Putina i jego sobowtóra w naszych mediach traktowane są jako plotki. Ale poszperałam i wiecie co znalazłam?! Putin naprawdę ma sobowtóra i od razu się w nim zakochałam!!!!!!
https://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/internet-smieje-sie-z-sobowtora-prezydenta-rosji-wladimira-putina/29ddxtk#slajd-1
Z pewnością sympatyczniejszy z pyska ;)
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje!
Usuń